— Gabriel García Márquez
Po ostatniej rozmowie z Karoliną naszło mnie na pisanie... W sumie nie bardzo się wpasuję w temat cytatu, bo raczej chodzi mi o to, że ludzie przychodzą i odchodzą... ktoś jest a później już go nie ma. Coś się kończy, a coś się zaczyna. Taka chyba natura człowieka, że nie chce o nic walczyć. Bo przecież najłatwiej jest się poddać i nie robić nic. Oczywiście wina nigdy nie leży po jednej stronie, ale i tak to jest przykre. Na początku jest fajnie. Poznajemy kogoś, wszystko jest pięknie ładnie i nagle BUM... kontakty się urywają i nie ma już nic. Zostają nam tylko wspomnienia i fotografie. Bywa też, że nie mamy na to wpływu i dzieje się tak przez zmianę szkoły, miasta, otoczenia lub jakiegoś wydarzenia. Tak zaczyna się wszystko kruszyć... I chociaż obiecujemy sobie, że nadal będziemy się spotykać, to nic takiego się nie dzieje. Powoli zapominamy i żyjemy dalej. Czasami pozostaje nam żal do drugiej osoby, że się nie odezwała pierwsza, ale chyba warto jest samemu zrobić ten pierwszy krok i podtrzymywać znajomość, która jest dla nas ważna. Przecież korona nikomu z głowy nie spadnie, a przy okazji nie stracimy bliskiej nam osoby.
Gorzej jest ze związkami, w tym wypadku trudno o jakiekolwiek relacje po zerwaniu... chociaż nie zawsze tak musi być. :) Ale najczęściej jedna osoba nawet nie chce rozmawiać z tą drugą, więc.. Nawet nie będę zaczynać tematu śmierci, bo też by tu pasował. Ale nad tym można się rozpisać kiedy indziej.
Patrząc wstecz przez moje życie przewinęło się mnóstwo osób i teraz też jest parę TYCH ważniejszych, które chcę mieć przy sobie. Tylko nie wiem co to będzie za rok, po maturze, skończonej szkole i na studiach a nawet jutro... w sumie to nie wiem już nic. Więc może lepiej żyć chwilą i cieszyć się dniem dzisiejszym.
Gorzej jest ze związkami, w tym wypadku trudno o jakiekolwiek relacje po zerwaniu... chociaż nie zawsze tak musi być. :) Ale najczęściej jedna osoba nawet nie chce rozmawiać z tą drugą, więc.. Nawet nie będę zaczynać tematu śmierci, bo też by tu pasował. Ale nad tym można się rozpisać kiedy indziej.
Patrząc wstecz przez moje życie przewinęło się mnóstwo osób i teraz też jest parę TYCH ważniejszych, które chcę mieć przy sobie. Tylko nie wiem co to będzie za rok, po maturze, skończonej szkole i na studiach a nawet jutro... w sumie to nie wiem już nic. Więc może lepiej żyć chwilą i cieszyć się dniem dzisiejszym.
CARPE DIEM
i jeszcze coś miłego dla ucha: słuchaj!
wasza E.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz